Boże, dziękuję za wczorajszy wieczór! Tak jak pisałam, dzień był jak najbardziej udany, ale wieczór.. cholera, chyba najlepszy w całym moim życiu. W końcu poczułam tą moc, poczułam jakie życie może być piękne i że są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie. Niesamowicie cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło :)) A później było już tylko lepiej.. Dziękuję Monice i chłopakom za ten wspaniały czas.
SERDUSZKO! Dziś balujemy :)))
wow, uwielbiam takie wieczory :) chce się żyć!
OdpowiedzUsuńgenialny blog,obserwuję ;33
OdpowiedzUsuńno to udanego balowania ;d
OdpowiedzUsuńSamych takich dni życzę :)
OdpowiedzUsuń